sobota, 14 lutego 2015

Plamy, plamki, plameczki...

Cześć!

W dzisiejszym poście przeprowadzę Was jedynie przez jedno zadanie. Pokazane one zostanie jednak krok po kroku. Każdy mój etap udokumentowałam za pomocą zdjęć. W pewnym momencie musiałam podłożyć folię z jakąś moją notatką, żeby wszystko nie przeciekło xd

Zapraszam!





















Trochę zmodyfikowałam to zadanie, bo... co miałabym zrobić z drugą stroną? :)




















Trzymajcie się cieplutko!
Chika

czwartek, 5 lutego 2015

Głupota boli!

Cześć!
Zacznijmy może od tego, że chciałabym Was bardzo, ale to bardzo, bardzo przeprosić za moją tak długą nieobecność. 
Spowodowana ona była przygotowaniami do Dnia Maturzysty, potem Studniówki itp. Aktualnie mam ferie, więc postaram się coś niecoś zrobić w moim dzienniku.
Przerwa była także przez moją głupotę. Miałam już kilka gotowych zadań, ale... usunęłam wszystkie zdjęcia z mojej karty pamięci w aparacie. Były tam skończone zadania jak np. gra w golfa. Aktualnie mogę Wam pokazać jedynie jak dziennik wygląda "po", a nie "w trakcie". Zapraszam więc do przeglądania :)

1. Zacznę może od tego, że mój dziennik przeszedł małą metamorfozę. Już nie jest "dziennikiem", tylko "dzienniczką" :D


Oczywiście to jeszcze nie koniec. Na tej stronie pewnie się coś jeszcze pojawi :)

2. Kolejne zadanie było bez litości z mojej strony. Dźgałam książkę ołówkiem i nożem. W pewnym momencie wbiłam nawet nóż tak, że przebił się przez kilkanaście stron, jednak zdjęcie zostało usunięte, a nie chce mi się już wracać do tego zadania. 



A tak wygląda następna strona:


3. Kim byłabym ja: Wielka Wielbicielka Reggae, gdyby w środku nie znalazła się przynajmniej część, czegoś z czym kojarzy mi się ta muzyka? Jestem jednak przekonana, że to nie pierwszy Reggae motyw w dzienniczku :)


4. No i ostatnie zadanie w dzisiejszym poście (postaram się poprawić! Obiecuję!) Niestety tak jak wyżej wspomniałam nie mam zdjęć z okresu kiedy owe zadanie wykonywałam :'c



Trzymajcie się cieplutko!
Chika :)

sobota, 24 stycznia 2015

Powrót po długiej przerwie, nowe zadania, trochę tłumaczenia i informacji.

Dzień dobry, Laleczka się wita bo długiej przerwie spowodowanej jeżdżeniem po psychologach, neurologach, co wynikło z moich ostatnich dolegliwości, a diagnozę postawili mi doprawdy... Z resztą. Zacytuję. "Pani córka /zwraca się do mojej mamy/ choruje na zaburzenia psycholękowe i łączy się to ze zbyt dużą ambicją oraz stresem." Ja. Ambitna. No, widać to po ilości postów, na pewno. A drugim powodem jest zniknięcie mojej ukochanej suczki, szukanie jej, ze skutkiem i jazdy do weterynarza (środkowy palec od mojego psa dla wszystkich myśliwych spod Bydgoszczy polujących na lisy za pomocą pułapek, w którą Lilly się złapała uciekając przed fajerwerkami w połowie stycznia). Ale zaczęłam gadać od rzeczy.

Dzisiaj podzielę się z Wami moimi pomysłami dotyczącymi takich zadań, jak:

~pokoloruj poza liniami
~pomaż szaleńczo, agresywnie, żywiołowo
~wydrzyj i zgnieć
~zrób samolocik z papieru
~przywiąż sznurek do dziennika, pójdź na spacer i wlecz go za sobą

I zobaczycie efekty położenia dziennika na podłodze,  przypadkiem.

Zaczynamy! ^^

Pierwsze zadanie, jakie Wam pokażę, to kolorowanie poza liniami. Chociaż ołówkiem się chyba nie koloruje, co? Btw. To miał być księżyc. XD


Za pomocą tego samego ołówka i czarnego żelopisu narysowałam kotka bawiącego się zgniecioną kulką papieru. To miał być kotek. Niestety, miał. :c Nie jestem zbyt utalentowana. Jeszcze nie wiem co zrobić z tłem, ale tak szczerze, to podoba mi się faktura tej kartki.


'Złożyłam' samolot i przyczepiłam go do wcześniejszej kartki z kotkiem. Rekord długości lotu mojego samolotu to około 2,5 metra, więc latać... Lata. Chociaż nie jakoś specjalnie daleko.  Te niebieskie żyłki to taki 'hangar', bo denerwował mnie wylatujący z książki podczas rysowania.




No właśnie, à propos rysowania. Chwyciłam za kredki i trochę nagłych ruchów w odpowiednich miejscach nie zaszkodziło, mogło być lepiej, mogło być gorzej, ale szaleńcze mazanie nie ułatwiało zadania. Wyszło to, co widać niżej. Żywiołowo? Skojarzyło mi się z żywiołami, dla mnie żywiołów jest pięć, więc je też przedstawiłam. Gratisem jest yin i yang.

Efektem zostawienia dziennika przy kominku, żeby wysechł po spacerze, był atak psa. Widać, jak się szykuje do ataku, żmija mała. :D Przepraszam za rajstopy w tle. XD


Dorwała swoją ofiarę. I co teraz? :D



Dziennik bardzo pogryziony nie jest, ale dopisałam to do strony, na której mieliśmy wypisać swoje własne pomysły na niszczenie. I odhaczyłam. :)


Spacer w deszczowy dzień po mojej ulicy wyglądał o tak:



Potem przeniosłam się na ścieżkę przed domem, by poprawić przód. :)




Po kilku przejechaniach po żwirze, dziennik pozbył się błota. A wraz z tym rozmokła moja karteczka schowana przy zadaniu z wyprowadzaniem, zrobiłam więc nową, już ją było widać.


Rysuneczek powstał sobie taki, o. 


Dziennik zdecydowanie nabrał objętości. Widać już kolejne zadania, które zobaczycie w następnym poście. A teraz żegnam Was cieplutko.


Moje ferie zaczynają się 14 lutego, a Wasze? W tym czasie postaram się coś wykombinować, szczególnie, że jadę do szpitala, więc może parę postów zaplanuję i Chikuś za mnie je opublikuje, ale ćśś. Muszę z Nią to przegadać. ;) Zgodzi się? Jak myślicie, ale to nasza tajemnica. :P
Laleczka